Wysłane przez akalata w
List do Żanny Kormanowej. Autorka od wielu miesięcy przebywa z rodziną w Libii. Przeprasza, że odpisuje tak późno, ale list z Polski szedł do niej ponad miesiąc. Czas ma bardzo wypełniony. Chodzi do szkoły polskiej 4 razy w tygodniu – jeździ tam ze swoją córką, bo nie ma jej z kim zostawić. Poza tym prowadzenie domu w warunkach libijskich jest bardzo absorbujące. Wymaga znajomości terenu, arabskich sprzedawców, a przede wszystkim jęz. arabskiego.
Od dłuższego czasu są świadkami wprowadzania Rewolucji Libijskiej, niektóre decyzje są wręcz szokujące. Z zainteresowaniem przeczytała przetłumaczona na jęz. Polski „Zieloną książeczkę” Kadafiego. Jest to swoisty konglomerat myśli marksistowsko-anarchistycznych. Co z tego wyjdzie, czas pokaże. Na razie, w związku z oddaniem zakładów handlowych w ręce Rad Ludowych odczuwa się braki w zaopatrzeniu i rosnące ceny.
Do Polski wraca już niedługo – rok szkolny kończy się 5. czerwca. Ma w związku z tym obawy związane z szukaniem pracy po powrocie do kraju, z uwagi na opóźnienie w stosunku do tzw. „ruchu służbowego” w kuratorium. Mimo to, cieszy się na powrót do domu. Marzy już o polskim jedzeniu.